Zjawiska paranormalne
Odwiedziło nas już osób Strona Główna onet onet onet
 UFO
  Zdjęcia UFO
  Piktogramy
  Katastrofy UFO u nas
  Spotkanie ludzi z UFO
  UFO a Biblia
  UFO w Chinach
 Duchy
  Opowieści o duchach
  Zdjęcia duchów
  Wywoływanie duchów
  Duchy w domach
 Proroctwa
  Pror. Oriona-2012 rok
  Pror. Nostradamusa
  Pror. innych proroków
 Dziwne miejsca świata
  Trójkąt Bermudzki
  Zakrwawione drzewa
  Podziemne miasto
  Strefa ciszy
  Potwór z Loch Ness
 Inne dziwne zjawiska
  Psychokineza
  Telekineza
  Antygrawitacja
  Wasze opowieści
 Reklama
Linki
Serwis Webmasterski WebMark

Tajemnicza istota w Varginha

Dwudziestego stycznia w Varginha w południowej Brazylii, do oficera straży pożarnej zadzwonił anonimowy rozmówca. Powiedział on, że widział w Jardim Andere (dzielnica Varginha) tajemniczego stwora. Zaalarmowani strażacy pojechali tam i jak zwykle, kiedy trzeba było złapać jakieś zwierze przygotowano sieci i klatki. Tym razem nie chodziło jednak o psa czy kota. Według dziennikarzy, którzy rozmawiali z naocznymi świadkami to była mała istota mająca około jednego metra, z krwiożerczymi oczami i brązowej połyskującej skórze. Ranne stworzenie miało na głowie trzy zgrubienia. Dowódca policji w Varginha skontaktował się z bazą wojskową. Dowódca bazy Sergio Coelho Lima wysłał na miejsce oddział żołnierzy. Żołnierze szczelnie otoczyli cały park, i nie pozwolili tam wejść nikomu. Całe zdarzenie widział jednak Henrique Jose, pomocnik murarza, który siedział na dachu w domu położonym nieopodal. Według niego strażacy schwytali to coś i oddali żołnierzom. Po chwili cały teren opustoszał, jednak okazało się, że w pobliżu jest jeszcze jedna istota. Miejscowy badacz UFO Franco Rodrigues, który nic nie wiedział o tym zdarzeniu, odebrał alarmujące telefony, z których wynikało, że o godzinie 15:30 w pobliżu parku trójka dziewcząt widziała dziwną istotę. Rodrigues skontaktował się z nimi, a one powiedziały mu, że widziały małą postać siedzącą skuloną pod mostem. Miała ona trzy guzy na czole. Przerażone dziewczyny szybko uciekły do domu, a straż pożarna zaczęła odbierać kolejne telefony o pojawieniu się drugiego osobnika. Kiedy wojsko i straż pożarna przyjechało na miejsce, urządzono kolejne polowanie na oczach wielu gapiów. Gdy już złapano drugiego osobnika, wojskowi zniknęli również szybko jak poprzednio. Informator z kręgów wojskowych twierdzi, że obcy zaraz po przyjeździe zmarł. Z tego samego źródła wiadomo, że w szpitalu wojskowym zrobiono sekcję zwłok. Rodrigues ujawnił, że w trakcie poszukiwań zetknął on się z operatorem radaru lotnictwa w Brazylii. Powiedział on mu, że w tym czasie przestrzeń brazylijską naruszył niezidentyfikowany obiekt latający, który naglę zniknął, czyli wylądował lub się rozbił właśnie w okolicach Varginha. Rodriguez dowiedział się, że ludzie w okolicach Varginha widzieli UFO. Właściciel farmy Enrico de Freitas widział jak nad jego polem na wysokości pięciu metrów przelatywało UFO, z którego wydobywało się coś podobnego do dymu. Przyjęcie tego zdarzenia prowadziło do pytania o miejsce rozbicia się spodka. Rodriguez mówi, że armia robiła wszystko, żeby uniemożliwić mu dalsze poszukiwania szczątków UFO. Utwierdziło go to w przekonaniu, że armia chcę zatuszować całą sprawę. Generał Lima zakazał kontaktowania się z żadnymi ufologami, jednak nawet mimo takich zakazów niektóre szczegóły dotarły do badaczy. Z najświeższych doniesień wynika, że w całe zdarzenie zamieszany był rząd amerykański. Świadczyć ma o tym fakt, że podczas załadunku i wyładunku obcych z ciężarówki obok kręcili się jacyś Amerykanie. Ponadto na lotnisku w Sao Paulo niedługo po tym zdarzeniu wylądował amerykański samolot transportowy. Dwa dni później samolot wyładował w Campinas. Może to znaczyć, że dwie istoty, żywą i martwą przetransportowano do USA. W kwietni 1996 r. Luizę Silvę matkę dziewcząt, które odnalazły istoty w parku, odwiedziło dwóch ładnie ubranych ludzi, którzy chcieli dać dużą sumę pieniędzy pod warunkiem, że nakłoni ona córki do odmówienia zeznań. Kiedy matka odmówiła mężczyźni powiedzieli, że jeszcze tu wrócą i odjechali limuzyną. Bez wątpienia 20 stycznia stało się coś dziwnego; jeśli to naprawdę byli obcy to, co się stało z pierwszym z nich? Co wykazała sekcja drugiego? Gdzie jest ich pojazd? Tego jeszcze nie wiadomo. Być może wyjdą na jaw kolejne fakty, które powiedzą, co się stało z tymi istotami.

Obcy w Kentucky...

21 września 1955 roku na farmie Suttonów koło Kentucky stało się coś bardzo dziwnego. Farma Suttonów została oblężona przez ... obcych. Wszystko zaczęło się wieczorem, kiedy jeden z młodszych członków rodziny zauważył lądowanie dziwnego obiektu latającego. Na początku wszyscy wyśmiewali się z niego, ale z biegiem czasu zaczęli zmieniać zdanie. Pies zaczął przedziwnie szczekać, był zadowolony, jakby po kilku latach zobaczył swojego pana.

Dwóch mężczyzn wyszło ze strzelbami zobaczyć co się dzieje. Nagle zobaczyli małą istotę (znowu) z wielkimi oczami. Istota z podniesionymi rękami zaczęła się zbliżać do drzwi domu. Wtedy dwóch Suttonów zaczęło strzelać do przybysza. Według jednego z mężczyzn po trafieniu kulą w małą istotę rozległ się głuchy dźwięk, jakby pękło wiadro. Obcy szybko uciekł do lasu. Po chwili pojawił się druga bardzo podobna do pierwszej istota. Siedziała ona na dachu domu Suttonów. Oczywiście ona też dostała kilka kulek i uciekła. Od tamtego czasu pojawiło się jeszcze kilka istot. Każda została przynajmniej raz trafiona, a jednak nie pozostawiła żadnych śladów krwi. Cała rodzina zabarkowała się w domu z przerażeniem obserwując od czasu do czasu pojawiających się tam obcych. Po kilku godzinach jedenastoosobowa rodzina szybko wybiegła z domu i wcisnęła się do dwóch samochodów i pojechali do miasta na policje. Po przyjeździe Suttonowie wraz z policją przeszukali teren, jednak nic nie znaleziono. W związku z tym Suttonowie znowu zabarkowali się w domu i obserwowała, czy przypadkiem obcy znowu się nie pojawili. Około godziny 3:00 obcy znowu się pojawili, jednak tym razem szybko odeszli skąd przyszli. Nikt do końca nie wie, co się stało na farmie Suttonów. Jednak najbardziej prawdopodobna teoria to chyba teoria UFO. Młody członek rodziny widział przed całym zajściem lądujący dziwny obiekt, czyli UFO. Istoty, które oblężyły farmę według opisów Suttonów przypominają obcych, a to, że po ponownym przyjeździe całej rodziny na farmę, obcy tak jak szybko się pojawili tak samo szybko zniknęli, może oznaczać, że nastąpiło wzięcie [można zobaczyć w encyklopedii]. Tak naprawdę to nikt w stu procentach nie wie co się wydarzyło na farmie Suttonów. Takich incydentów było na Świecie dużo więcej, może napisze w przyszłości kilka artykułów o podobnych przypadkach.


Autopsja kosmity

W 1993 r. Ray Santilli, właściciel małej muzycznej firmy dystrybucyjnej, szukał dokumentalnych nagrań o rock'n'rollu z lat 50-tych. W czasie poszukiwań w Cleveland, w Ohio, w jego ręce wpadł nie publikowany dotychczas materiał filmowy z Elvisem Presleyem. Operator kamery, który mu film sprzedał, zaoferował mu także inny "cenny materiał". Był to czarno-biały film, przedstawiający autopsję przeprowadzoną na dziwnym humanoidzie. Operator twierdził, że w 1947 roku został pilnie wysłany do bazy wojskowej w Roswell. Miał tam sfilmować kilka istot żywych i martwych oraz autopsję jednej z nich. Po nagraniu wszystkiego wrócił do domu. Odłożył na bok kilka taśm wymagających specjalnej obróbki, a pozostałe wysłał do Waszyngtonu. Kiedy po pewnym czasie przypomniał sobie o taśmach, skontaktował się z Waszyngtonem i poprosił o ich odbiór. Nikt jednak się po nie nie zgłosił. Tak więc film pozostał w jego prywatnym zbiorze, po czym trafił w ręce Raya Santilliego. Santilli uważa materiał za wiarygodny. Gdy został jednak spytany o nazwisko operatora, odmówił jego ujawnienia. Powoływał się przy tym na umowę, którą podobno zawarł z autorem filmu. Bał się on, iż ktoś chciałby się na nim zemścić za wyjawienie tajemnicy wojskowej. Możliwe jest także, że chciał uniknąć urzędu finansowego, ponieważ dostał za film dużo pieniędzy. W 1995 r. Nicolas Maillard, reporter francuskiej telewizji, postanowił na własną rękę poszukać operatora. Ustalił, że film z Elvisem Presleyem sprzedał Santilliemu disc jockey Bill Rancle. Rancle natomiast do nakręcenia filmu wynajął niejakiego Jacka Barnetta, jednak prawdziwy Jack Barnett urodził się 1 stycznia 1906 roku, w czasie II wojny światowej służył we Włoszech i zmarł w 1967 roku. Po opublikowaniu odkryć, Ray Santilli natychmiast zmienił swoją wersję wydarzeń twierdząc, że nazwisko "Barnett" było tylko pseudonimem.

Sam film przedstawia autopsję istoty humanoidalnej. Ciało istoty wydaje się być nie naruszone, oprócz strasznej rany na prawej nodze. Tak więc ciało nie wygląda wcale jak po gwałtownej eksplozji (przypomnienie: ciała istot znaleziono podobno obok rozbitego obiektu). Sama rana wygląda jak po kuli, lub eksperymencie z napromieniowaniem. Dwóch lekarzy, ubranych w stroje zapobiegające zakażeniu, ogląda ciało istoty. Trzecia osoba przygląda się temu zza szyby. Tutaj także rodzą się pytania. W pierwszych ujęciach lekarze obmacują ciało istoty. Robią to jednak zdecydowanie za słabo i sztucznie. To zachowanie sugeruje aktorów, a nie prawdziwych patologów. Santilli przed wyświetleniem filmu stwierdził, że za szybą będzie widać prezydenta Trumana...

Kolejne zastrzeżenia budzą ujęcia. Na przykład przy odpiłowywaniu czaszki operator chodzi za plecami lekarzy, przez co nie widać nic dokładnego. W ogóle należy zwrócić uwagę na prowadzenie kamery. W całym filmie przeważnie występuje brak ostrości oraz bardzo mały obszar ujmowany przez obiektyw. Trudno jest jednoznacznie stwierdzić czy film jest falsyfikatem, czy nie. Wielu czołowych ufologów odnosi się do niego z rezerwą. Ich wątpliwości dotyczą przede wszystkim faktu, że Santilli odmówił dostępu do filmu badaczom katastrofy w Roswell twierdząc, iż nie chce stracić ani jednego ujęcia przedstawiającego autopsję. Osobiście uważam, że przedstawiona na filmie istota, to kobieta z rzadkim defektem genetycznym, która miała styczność z promieniowaniem. Ku tej teorii skłania się również wielu wybitnych ufologów. Trudno jednak cokolwiek udowodnić. W większości są to domysły, a nie rzeczowe dowody.

Artykuł pochodzi z magazynu komputerowego Załoga G.


Przeczytaj co się stało w Emilicinie-Polskiej wsi...
EMILICIN 1978r.

e-mail
Strona istnieje od 28.07.06r




  Księga Gości>
 
copyright by QBA